wtorek, 11 listopada 2014

Drodzy goście czekam na pierwsze komentarze, jestem bardzo ciekawa co sądzicie o moim blogu. Aaaa już niedługo nowy rozdział :) Pozdrawiam :*


czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 2 "Dobranoc, kolorowych snów!"

- Mmm cześć. Ich wzroki normalnie zabójcze. Wszyscy się rzucili w moją stronę. Liam zaczął mi ich przedstawiać.
- To jest Zayn.
- Cześć bardzo miło mi cię poznać. Podałam mu rękę i lekko się uśmiechnęłam, mulat był na prawdę przystojny.
- To jest Louis.
- Siemanko.
- Hej.
- A to Harry.
- Mmm niezła dupa. Chyba chciał to powiedzieć cicho, ale mu trochę nie wyszło.
- Mmm dzięki! Wszyscy zaczęli się śmiać. A Harry nieco się speszył.
- Dobra zamiast się śmiać to może nam pomożecie, pompujemy tu już pół godziny a wychodzi z tego tylko śmiech.
- Może helem je napełnicie? Będzie więcej miejsca do tańczenia.
- W sumie, chłopaki gdzie jest butla?
- Gdzieś w szafie na korytarzu, ej a kto mówił o tańczeniu?
- No w końcu to impreza, nie po to kupiliśmy tyle tego piwa.
- No jak chcecie, ale można napełnić helem będzie większa zabawa.
- No w sumie, dobra to idziemy wszystko szykować zaraz impezkaaa! Ucieszony Niall, normalnie jak dziecko. Tylko że jemu oczy świecą się do alkoholu, a nie do cukierków. Dzwonek do drzwi, i pierwsi goście już się pojawiali, co prawda nie znałam tam nikogo ale starałam się być miła. Poznałam Eleanor, dziewczynę Louis'a. Perrie, dziewczynę Zayn'a i co mnie najbardziej zaskoczyło, poznałam Sophia'e dziewczynę Liam'a. Co prawda nie było nic między nami, możliwe że jakieś znaki były ale Sophia, była ładniejsza. Starałam się bawić jak najlepiej, ułatwiał mi to Niall. Starał się mnie upić, bynajmniej tam mi się wydawało, bo nie zdążyłam wypić jednego piwa a już drugie mi podsuwał. Nawet pare razy Liam podszedł do mnie i zagadał ale nie na długo byliśmy sami zaraz koło nas pojawiała się Sophia. Około godziny 12 nie byłam już w stanie stać na nogach, postanowiłam więc wrócić do domu.
- Liam mógłby mi zamówić taksówkę?
- Odwiozę cię.
- Nie no co ty nie wygłupiaj się, zostań z dziewczyną!
- To ty się nie wygłupiaj, ty już ledwo co stoisz, poczekaj tu na mnie ja tylko powiem Sophie, i pójdę po kluczyki.
- No ok. Widziałam ja Liaś znika w tłumie pijanych ludzi, czułam jak robi mi się duszno więc wolałam wyjść przed dom. Usiadłam na schodach i spuściłam głowę. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje wokół talii a później szepnął do ucha.
- Gotowa na przejażdżkę? Słodziutki śmiech Liam'a.
- Prosto do domu, spać. Zaczęłam się śmiać, uniosłam się ale już po chwili tego żałowałam. Prawie upadłam na ziemię ale Liam mnie złapał, to jednak nie był najlepszy pomysł bo Sophia wszystko widziała i raczej jej mina nie była najlepsza.
- Puść mnie!
- Co? Przecież ja nie chciałem żebyś upadła. 
- Wiesz ja chyba jednak pojadę taksówką, nie chce mieć później nie przyjemności z twoją dziewczyną!.
- Sophia cię lubi sama mi to mówiła i nie miała nic przeciwko abym cię odwiózł.
- Sądzę że będzie miała inne zdanie o mnie, widziała jak mnie trzymałeś.
- Sophia nie należy do tych obrażalskich, ona jest wyrozumiała i mi ufa. Chodź do tego samochodu.
- No już idę!
- Chyba się toczysz. 
- Hahaha bardzo śmieszne, zamiast się śmiać może mi pomożesz, nie łatwo jest chodzić w szpilkach, w takim stanie.
- No dobra już idę sierotko. Jechaliśmy już dobre parę minut i to w ciszy, musiałam ją przełamać.
- Długo już jesteście razem? Chwila ciszy i zaskoczony wzrok Liama. - Sorki głupie pytanie jak nie chcesz to nie odpowiadaj.
- Nie no spoko, znamy się jeszcze ze szkoły, już kiedyś się spotykaliśmy ale jak zerwałem z Daniell spotkałem się z Sophie i jakoś tak wyszło, daliśmy sobie szanse. Nie liczę dokładnie ale już jakieś dwa miesiące jesteśmy razem. 
- Widać że jesteście szczęśliwi.
- Podstawa dobrego związku to zaufanie, ja ufam jej a ona mi dlatego jesteśmy szczęśliwi, żadne z nas nie jest kontrolowane. 
- Zazdroszczę jej, idealny związek i to z takim chłopakiem. 
- Hehe dzięki! Liam zaczął się śmiać. - Wiesz ty też jesteś fajna i z tego co zauważyłem to podobasz się Niall'owi.
- Z tego co zauważyłam to jemu każda dziewczyna się podoba.
- On już tak ma. Nan mogę cię o coś zapytać?
- No pewnie.
- Możesz nie odpowiadać jeśli nie chcesz.
- Postaram się odpowiedzieć.
- Zastanawia mnie to czemu przez dwa lata nie wychodziłaś z domu. 
- Wiesz to jest dla mnie bardzo trudny temat.
- Jeśli nie chcesz to nie musisz mówić, rozumiem ja też czasami wolę coś przemilczeć. 
- Obiecuję, że kiedyś ci opowiem o co chodzi ale jeszcze nie teraz. 
- Rozumiem nie masz jeszcze do mnie zaufania. 
- Trudno mieć zaufanie do chłopaka, którego znasz zaledwie parę godzin. 
- Powiem ci szczerze że mam wrażenie, że skądś cię znam, że już kiedyś cię poznałem, albo bynajmniej o tobie słyszałem. 
- Wiesz powiedziałabym to samo, ale to było by głupie bo ty jesteś sławny. Ale zastanawiam się nad tym dlaczego akurat ja miałam to szczęście, że was poznałam a nie jakaś wasza fanka, która wręcz marzy o spotkaniu z waszą piątką?
- Fanki to jest inny temat, czasami mam już dość tego wszystkiego, chciałbym od tego uciec, ale gdzie nie zniknę zaraz za mną jest chmara reporterów. W sumie sama się przekonasz jeśli będziesz z nami przebywała. 
- Chyba nie chce tego przeżyć. Zaczęłam się śmiać.
- Ale ja chciałbym poznać ciebie bliżej.
- A jeśli ja nie będę chciała poznać ciebie?!
- Będę musiał to jakoś przeżyć. Dobra jesteśmy na miejscu.
- Już? Jakoś szybko. 
- W miłym towarzystwie czas szybko płynie. 
- Dzięki za miłą imprezę! Do zobaczenia...kiedyś. 
- O nie, tak łatwo cię nie puszczę, musisz mi dać swój numer telefonu. 
- Po co?
- Ile razy mam mówić, chcę cię bliżej poznać. Podałam chłopakowi numer, po czym wysiadłam z samochodu. Jednak ten stał jeszcze chwilę i odjechał dopiero jak weszłam do domu. Od razu wyciągnęłam telefon i napisałam do mamy, że już wróciłam inaczej bym miała piekło jutro, znaczy dzisiaj. Weszłam do swojego pokoju zrzuciłam z siebie wszystkie rzeczy i weszłam do łazienki, szybki prysznic i do łóżka. Jeszcze przed zamknięciem oczu sprawdziłam telefon, wiadomość od nieznanego numeru Dobranoc, kolorowych snów. Jutro się odezwę. :) Li xoxo Słodkieeee ale czemu on się tak "stara" przecież ma dziewczynę. Dziwne ale w sumie nie powinno mi to przeszkadzać, Liam jest przystojnym, miłym i zabawnym kolesiem i jeszcze ten uśmiech. Boże Nancy ogarnij się on ma dziewczynę a tak po za tym nie znasz go. Po pewnym czasie udało mi się zasnąć. 



***


Oczywiście jak się obudziłam to nic innego jak kac, zeszłam na dół w poszukiwaniu jakiegoś picia i tabletki na ból głowy. Chyba już nigdy nie będę piła, za dużo męczenia. Trzeba się trochę ogarnąć, godzina 10:00 mama będzie popołudniu. Szybkie śniadanie, pod prysznic oczywiście zimny, lekkie ochłodzenie i otrzeźwienie. Wyszłam i szybko poszłam się ubrać, miałam nadzieję że będę wyglądała w miarę to przyjazdu mamy. Rzuciłam się na łóżko i sprawdziłam telefon, wiadomość od Lil Zaraz będę mam nadzieję, że jesteś w domu no to teraz będzie dopytywanie co wczoraj robiłam, ale jakoś to przeżyje. Dzwonek czyżby już przyszła. 
- No hej co ty tak nagle wczoraj odwołałaś spotkanie i co się wczoraj stało?!
- Spokojnie, chodź zrobię ci herbatę i pogadamy. Usiadłyśmy w salonie i od razu pytania. 
- To jak opowiesz mi co się z tobą działo?
- No to tak wczoraj był u mnie Josh.
- Co?! Po dwóch latach? Nie no ten to ma tupet. I czego chciał?
- Chciał się znowu zejść.
- OMG jaki gość, a czemu zniknął? Coś powiedział?
- Taa, niby został świadkiem koronnym.
- Lepszej bajki nie wymyślił? 
- To samo powiedziałam, to zaraz zaczął gadać jak to się stało ale nie chciałam go słuchać, wymyśliłam coś o spotkaniu z chłopakiem i wyszłam.
- No dobra ale widzę, że jesteś uśmiechnięta. Więc czemu odwołałaś wczoraj nasze spotkanie?
- Byłam w moim sklepie, wybierałam buty i sukienki. Jak wyszłam z przebieralni to ogarnęłam, że w sklepie jestem tylko ja i jakiś dwóch chłopaków.
- Przystojni?
- Mmm nie wiem czy kojarzysz One Direction?
- No pewnie najpopularniejszy zespół...
-Tak więc Liam i Niall, wiesz którzy?
- No pewnie słodziaki, nie mów że ich poznałaś.
- No nie dość, że poznałam to jeszcze zostałam zaproszona na wczorajszą imprezę do nich.
- Poszłaś?
- No pewnie, nie mogłabym odmówić.
- A jakieś pikantne szczegóły? 
- Poznałam ich dziewczyny.
- Mówiłam o pikantnych szczegółach. Lili się roześmiała.
- Li chce mnie bliżej poznać i nawet dostałam od niego wczoraj sms-a. Pokazałam dziewczynie wiadomość.
- Boże szczęściara z ciebie.
- On ma dziewczynę, nie wiadomo czego sobie nie wyobrażam.
- Dziewczyno to jest Liam Payne, może mieć każdą dziewczynę a gdy mówi tobie, że chce cię bliżej poznać to mówisz, że nie wyobrażasz sobie nie wiadomo czego. 
- Oj Lil zawiodłam się już na Josh'u, nie chce powtórki. 
- No jak chcesz, ale może to ten jedyny jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. Na szczęście do domu weszła mama i uratowała mnie od tej beznadziejnej rozmowy. 
- Już jestem!
- Cześć!
- Dzień dobry pani Stone. 
- O cześć Lili, dobrze że jesteś. Macie może jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
- Jeszcze nie a co?
- Mam dla was niespodziankę.
- Jaką? Już bardzo dawno mama nie miała dla mnie żadnej niespodzianki. 
- Mam dla was dwa bilety na Kretę.
- Co? Jak to?
- No normalnie, podpisaliśmy nowy kontrakt w firmie i mogłam ci sprawić taką małą rekompensatę za to, że nie ma mnie ciągle w domu. 
- Na ile dni?
- Macie do wyboru, wylot jest za jakieś dwie godziny więc szybko się szykujcie. A możecie wrócić jutro wieczorem albo w poniedziałek rano. Spojrzałyśmy się z Lil na siebie i już wiedziałyśmy.
- Wracamy w poniedziałek.
- No ok jak chcesz Lili to mogę cię podrzucić do domu.
- Dziękuje bardzo. Poszłam na górę do pokoju żeby wszystko spakować, wzięłam tylko rzeczy na jedno przebranie wiedziałam, że tam coś sobie kupie więc nie brałam wielkiej walizki. Szybkie poprawki przed wyjściem. Sięgałam telefon kiedy dostałam wiadomość od Liam'a - Hej Piękna, co porabiasz? Piękna? No dobra pomińmy to. - Właśnie się pakuje za półtorej godziny mam lot na Kretę. - Co jak to? myślałem że się spotkamy. - Niestety, mamusia zrobiła niespodziankę. - A kiedy wracasz jeśli mogę wiedzieć? - W poniedziałek rano. - To do zobaczenia, miłego lotu. - Dzięki, do zobaczenia. Znamy się zaledwie dwa dni a on już tęskni?! Zaczęłam się głośno śmiać. Zeszłam na dół i postawiła walizkę koło drzwi. 
- Już jestem gotowa!
- Możemy jechać? Zadzwoń może do Lili czy mamy po nią jechać.
- Już do niej napisałam.
- I co?
- Mama ja zawiezie. 
- No to już jedziemy. 
- Mamuś ale wiesz że będę potrzebowała tam pieniędzy?
- Tak jak tylko będę wracała z lotniska to zrobię przelew.
- Dziękuje, kochana jesteś.
- Wiem, wiem a teraz bierz walizkę i do samochodu. Po drodze na lotnisko zastanawiałam się czy wszystko wzięłam co mi jest potrzebne i analizując po kolei co wrzucałam do walizki stwierdziłam, że wszystko spakowałam. Gdy podjechałyśmy na parking już z daleka widziałam audi pani Wood. Szybko podbiegłam do Lil i mocno ją przytuliłam.
- Gotowa?
- No raczej.
- Już nie mogę się doczekać. Pożegnałyśmy się z mamami i zmierzałyśmy w stronę samolotu. Usiadłyśmy na swoich miejscach i już po czterech godzinach lotu byłyśmy na miejscu. Na lotnisku czekał na nas jakiś koleś, który miał nas odstawić do hotelu. Szybko go odnalazłyśmy bo stał z dużą kartka na, których widniały nasze imiona. Wsiadłyśmy do samochodu i już niedługo później byłyśmy w naszym hotelu. Szybko wskoczyłyśmy w stroje kąpielowe i poszłyśmy smażyć się nad basenem. Do końca dnia opalałyśmy się, piłyśmy drinki i pływałyśmy. A kiedy już miałyśmy iść do pokoju, usłyszałam za mną znajmy głos. 
- Cześć Nancy.
- Co ty tu robisz? 




***

Przepraszam że tak długo, ale szkoła i nie miałam czasu pisać. 

czwartek, 16 października 2014

Rozdział 1 "Ładnemu we wszystkim ładnie"

- Hej. 
- Znamy się?
- Yyy to ja Josh. 
- Mmm nie poznałam cię, zmieniłeś się przez te dwa lata.
- Ty też się zmieniłaś, ale jednak cię znalazłem.
- Coś się stało, że się tu pokazałeś?
- Chciałem cię zobaczyć.
- A co przypomniałeś sobie o mnie?
- Cały czas o tobie pamiętałem.
- To czemu tak nagle zniknąłeś?
- Musiałem nie miałem innego wyjścia.
- Niby co było powodem, zniknąłeś na dwa lata i jeszcze nie dałeś żadnego znaku życia!
- Możemy porozmawiać gdzie indziej?
- No ok niedaleko jest kawiarnia. Poszłam z chłopakiem do mojej ulubionej kawiarni na rogu. -Tak więc już możesz mówić?
- Jestem świadkiem koronnym. 
- Nie no brawo przez dwa lata nic lepszego nie wymyśliłeś?
- Mówię ci prawdę.
- Mogłeś chociaż dać jakoś znać, że żyjesz człowieku trzy lata razem a ty tak z dnia na dzień się nie odzywasz nie pokazujesz się po prostu znikasz na jakie dwa głupie lata i myślisz, że tak po prostu możesz się mi pokazać!?
- Nancy zrozum dwa lata temu widziałem zabójstwo, musiałem iść na policje później musiałem zniknąć.
- Ale Josh mogłeś chociaż jakoś się odezwać nie wiem jakoś dać znać!
- Po pierwsze nie jestem już Josh mam na imię David, a po drugie policja mi kazała zerwać z dawnym życiem i nie mogłem sie kontaktować z nikim nawet rodziną, Nan zrozum dla mnie to też było bardzo ciężkie.
- I na co teraz liczysz?
- Może byśmy... spróbowali jeszcze raz?
- Ciebie już chyba do końca pogięło! Dobra ja muszę iść jestem umówiona z moim yyy chłopakiem.
- Masz chłopaka?
- Yyy tak.
- Przepraszam że zawracam ci głowę, do zobaczenia.
- Tak, tak. Jak najszybciej opuściłam kawiarnie, czułam napływające łzy do moich oczu. Jak on mógł w ogóle pojawić się tak z nikąd, jest bezczelny. Wyciągnęłam telefon z kieszeni mojej kurtki, wiedziałam że w takiej sytuacji tylko jedna osoba może mi pomóc.
- Halo Lil możemy się spotkać?
- Oczywiście słonko a co się stało czemu jesteś smutna? Boże czemu Lili musi mnie tak dobrze znać?
- Nic sie nie stało chce po prostu pogadać.
- No dobrze niech ci będzie, za pół godziny w naszej kawiarni?
- No ok będe czekała. Rozłączyłam się i poszłam do mojego ulubionego sklepu. Wiedziałam że nie wyjde z niego z pustymi rękami zwłaszcza że zbliżały się moje urodziny. Weszłam do działu z odzieżą i od razu rzuciły mi się w oczy neonowe sukienki, były po prostu boskie od razu weszłam do przymierzalni. Oczywiście obydwie trafiły do koszyka. Gdy wyszłam z pomieszczenia usłyszałam piski dziewczyn, starałam się nie zwracać na to uwagi jednak się nie dało bo bębenki już mi chyba pękały. Podeszłam do wcześniej już wybranych butów. Przechadzałam się w nich przy lusterku kiedy usłyszałam sympatyczny głos.
- Świetnie leżą. Odwróciłam się gwałtownie. 
- Dziękuję właśnie mam zamiar je kupić. Spojrzałam na blondyna, który stał naprzeciwko mnie i bacznie obserwował moje ruchy. 
 - Ładnemu we wszystkim ładnie. Zaśmiał się chłopak a mi wcale do śmiechu nie było.
- Zabawny żart.
- To nie był żart, jesteś na prawdę ładna. Wzięłam pudełko z butami i wymijając blondyna zmierzałam do kasy.
- Przepraszam chciałam zapłacić. Szczerząca się ekspedientka nie zwracała na mnie uwagi, po paru moich upomnieniach w końcu się ocknęła, a ja zauważyłam, że w sklepie jestem tylko ja, blondyn i jego kolega, tak samo przystojny jak blondyn. 
- Nie widzi Pani że mamy ważniejszych klientów, proszę poczekać. Myślałam że rozniosę tą dziewczynę.
- Że co proszę niby czemu oni są ważniejsi ode mnie?
- Nie mów że ich nie znasz to Liam i Niall z One Direction.
- Że kto? Z czego?
- To najpopularniejszy boysband na świecie a ty ich nie znasz, poczekaj troche zaraz cię obsłużę. Nie no tego było za wiele.
- Przepraszam że wam przeszkadzam... ale ta pani nie chce mnie obsłużyć bo wy jesteście ważniejsi. Czy któryś z was mógłby mi pomóc? Obaj chłopcy spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem. 
- Yyy Liam co z nią jest nie tak? A więc Blondyn to Niall a Liam to brunet, dobrze wiedzieć. 
- Czemu ona nie piszczy?
- No nie wiem... może jest normalna, Niall myśl trochę.
- Przepraszam miałam pytanie. Czy któryś z was mi pomoże?
- No pewnie! Podszedł do mnie brunet i złapał za ramię.
- Dziękuję!
- A tak po za tym to jestem Liam, a ty?
- Jestem Nancy, ale to mało ważne. Podeszliśmy do kasy, a brunetka dalej stała zamurowana z wielkim bananem na mordzie.
- Przepraszam koleżanka chciała zapłacić za zakupy, a podobno pani nie chce jej obsłużyć. 
- Przepraszam już obsługuję. Chłopak chciał już odejść, ale złapałam go za rękę.
- Poczekaj jeszcze chwilkę. Podał dziewczynie kartę kredytową i wzięłam zakupy. Podeszłam do chłopaka. 
- Słucham w czym mogę ci jeszcze pomóc?
- Te laski przed sklepem to pewnie do was?
- Nie mów że nie kojarzysz kim jesteśmy?
- Przykro mi bardzo Liaś ale nie. 
- Mmm w takim razie, mam dla ciebie propozycje.
- Słucham cię?
- Pomożesz mi wybrać jakieś buty, a w nagrodę razem z Niall'em zabieramy cię na jakąś kawę. Co ty na to?
-Jestem umówiona z przyjaciółką ale...
- No proszę nie codziennie masz okazje na kawe z takimi osobami jak my. Powiedział chłopak z wielkim bananem na ustach.
- No dobra niech ci będzie. Zadzwoniłam do Lil i powiedziałam, że musze odwołać spotkanie, oczywiście musiały być tłumaczenia, ale nie trwało to długo. Pomogłam wybrać chłopakom buty jak i pare innych rzeczy. - Mam jeszcze jedno pytanko, jak my stąd wyjdziemy? One wogólę nie ustępują.
- Spokojnie mała, ochroniarze już obstawiają tyły. Wymknęliśmy się tylnim wyjściem, po czym szybko poszliśmy do kawiarni niedaleko sklepu. Musze przyznać, że było tam na prawdę cicho i spokojnie. Po chwili podeszła do nas kelnerka do której Niall strasznie się ślinił, jednak my udawaliśmy, że tego nie widzimy i złożyliśmy zamówienie.
- Tak więc mieliście mi coś opowiedzieć.
-Tak więc jestem Liam a to Niall. 
- Nie no co ty geniuszu nie domyśliłam się.  Zaczęliśmy się śmiać razem z Niall'em.
- Jesteśmy z One Direction, najpopularniejszy zespół na świecie, jak możesz nas nie znać?
- Yyy no nie wiem, albo domyślam się, szkoła domowa brak kontaktu z ludźmi przez ostatnie dwa lata. 
- Czemu? Rodzice cię nie kochają? Niall śmiał się a ja tylko spuściła głowę i już nic nie mówiłam.
- Przepraszam za niego on tak ma.
- Nie przepraszaj za niego, miał prawo tak pomyśleć, to strasznie długa historia.
- Mamy dużo czasu.
- A ja jakoś chęci nie mam.Może kiedyś się przełamię i wam opowiem. W sumie skoro jesteście tak sławni to czemu rozmawiacie ze mną? Zwykłą dziewczyną?
- No właśnie zwykła, która ci nie piszczy nad głową. Nie do wytrzymania!
- Czyli podoba się wam to jak dziewczyna siedzi cicho? 
- Taaa to jest najlepsze. 
- Czyli nie kochacie swoich fanek?
- Nie no fanki to już jest inna sprawa kochamy je owszem. Ale nie przepadamy gdy nam dziewczyna przez całą randkę piszczy jak najęta. 
- Aha nie wnikam w wasze życie jest za bardzo skomplikowane.
- Ale jak już jesteś taka spokojna to może wpadłabyś do nas na imprezę? Organizujemy dzisiaj taka małą domówkę.
- Nie wiem czy mama się zgodzi, ale ma dzisiaj delegację, więc nie powinna się sprzeciwiać. To podajcie mi swój adres.
- Wiesz lepiej ty podaj nam swój, przyjade po ciebie. Powiedział Liam a Niall wzruszył ramionami i lekko się uśmiechną. 
- No ok. Podałam mu adres. - To o której będziesz?
- No nie wiem impreza zaczyna się o 20 więc tak 19:30 poznamy cię z resztą chłopaków.
- To jest was więcej?
- Taaa cała piątka. Ja, Niall, Harry, Louis i Zayn.
- Dobra musze już uciekać. Miło było was poznać. Do zobaczenia dzisiaj.
- Do zobaczenia. Odeszłam od stolika z uśmiechem na ustach. Liam jest na prawdę przystojny, jeszcze nigdy się tak nie czułam przy chłopaku. Weszłam do domu i od razu skierowałam sie do swojego pokoju jednak mama mi to utrudniła. 
- Nancy pozwól do mnie.
- Tak mamo. 
- Musisz zostać dzisiaj sama, kochanie wiem że nie powinnam cie zostawiać tak często samej ale musze pracować.
- Dobrze mamo nic się nie stało a właśnie mamuś nie gniewasz się kupiłam sobie dzisiaj sukienke bluzki i buty trochę wypłaciłam z karty.
- Nic się nie stało córeczko dzisiaj właśnie przelałam ci pieniądze, tylko nie szalej! Zaśmiała się mama.
- Dobrze, mamuś właśnie jak już rozmawiamy. Dzwonili z Roses jakiś znany zespół ma mieć jakąś sesję i się pytali czy wziąć zlecenie.
- Oddzwonię zaraz.
- Nie musisz już zaakceptowałam zlecenie.
- Jak mogłaś bez konsultacji ze mną?!
-Byłaś zajęta, miałaś spotkanie, to było pilne. Możemy na tym zarobić nawet 10 tysięcy. 
- Dobra tym razem ci odpuszczę. Jak zwykle dla mamy liczą się tylko pieniądze.
- A teraz druga prośba.
- Jaka?
- Mogę ja zrobić tą sesję? Jestem na tyle doświadczona, że dam rade.
- No nie wiem zastanowię się.
- Masz tylko trzy dni, w poniedziałek się zaczyna.
- No dobrze dam ci odpowiedź do poniedziałku.
- Dziękuje, mogę już iść?
- Tak, chodź jeszcze się przytul. Podeszłam do niej po czym ją mocno ścisnęłam. Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju i rozpakowałam zakupy. Spojrzałam na godzinę dochodziła już 17 więc szybko zeszłam na dół oczywiście znalazłam mamusie przy laptopie.
- O której jedziesz?
- Za 5 minut mam taksówkę. A czemu się pytasz?
- Bo mam jeszcze jedno pytanko.
- Słucham cię?
- Bo kolega organizuje małą domówkę, będzie parę osób, czy mogłabym pójść?
- No nie wiem a o której wrócisz?
- Nie za późno no i możesz być spokojna o alkohol nie zamierzam pić ani palić nie wiadomo czego.
- No ja myślę. No w takim razie możesz tylko napisz sms-a jak wrócisz nie zamierzam się martwić.
- No dobrze dziękuję. Wyszłam z gabinetu i poszłam coś przekąsić. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać jakieś głupoty. Jak już opendzlowałam litrowe pudełko lodów poszłam pod prysznic. Wyszłam spod gorącego strumienia już po pół godzinie. Szybko wysuszyłam włosy i zaczęłam się szykować. Fryzura i makijaż były gotowe, więc tuż przed 19:30 pora na ubiór. Byłam już gotowa, gdy pod dom podjechał Liam. Usłyszałam dzwonek i szybko zeszłam na dół. 
- WOW ślicznie wyglądasz. Mina Liam'a bezcenna!
- Mmm dzięki, chyba. Ty też wyglądasz WOW! Zaśmiałam sie lekko. 
- To jak, możemy już jechać?
- Oczywiście. Wsiedliśmy do czarnego Land Rovera po czym odjechaliśmy. Podróż minęła mi bardzo szybko, nie zabrakło nam przy tym tematów, ciąglę się z czegoś śmieliśmy, nawet z głupiej ciszy. W końcu podjechaliśmy pod ich dom i... i zaskoczył mnie widok wiedziałam że są sławni ale nie myślałam, że mają taka chatę. Wysiedliśmy z samochodu i Liaś jako dżentelmen otworzył mi drzwi od domu, weszłam do środka a w salonie stała czwórka chłopaków pompujących balony. 










środa, 15 października 2014

Bohaterowie


 

Nancy Stone (19 lat)

"Kochaj sercem nie oczami"


 

Lili Wood (19 lat)

"Przyjaźń i miłość, nie liczy się nic więcej"




 

Harry Styles (20 lat)

                        "Pamiętaj aby zachować trzeźwy umysł, bo możesz stracić wszystko"



 

Zayn Malik (21 lat)

"Rzeczy się zmieniają, ludzie się zmieniają,ale ty bądź zawsze sobą,zostań prawdziwy dla siebie i nigdy nie...poświęcaj siebie dla kogoś"


 

Louis Tomlinson (23 lata)

"Czasami myślę, że nie jestem normalny, a każdego dnia robię się jeszcze dziwniejszy i dziwniejszy"


 

Niall Horan (21 lat)

"Lubię dziewczyny, które są słodkie i mają dobry charakter"


 

Liam Payne (21 lat)

"Bądź sobą, każdy inny jest zajęty"


 

Sophia Smith (20 lat)

"Myśl tylko o swoich potrzebach, nie martw się o innych"


 

Perrie Edwards (21 lat)

"Pieniądze i sława nic po za tym"


 

Eleanor Calder (21 lat)

"W życiu liczy się twoje szczęście"


 

Josh Sweel/ David Kert (22 lata)

"Do trzech razy sztuka"